Kwiecień 2020

To nasze pożegnanie z tymczasową siedzibą Ogniska „Starówka” przy ul.Jezuickiej 1/3…
Spędziliśmy tutaj długie miesiące… w oczekiwaniu na wyremontowanie budynku przy ul.Starej.

Cieszymy się, że nie musieliśmy przerywać działalności Ogniska na czas remontu. Lokal zastępczy różnił się znacząco od przestrzeni do jakiej byliśmy przyzwyczajeni… Bardzo brakowało nam m.in. możliwości bezpośredniego wyjścia z budynku na teren, który daje tyle frajdy i możliwości.
Jednak … Daliśmy radę !!!

Zaczynamy wspominać ten wyjątkowy czas ...

Kadra tak podsumowała chwile spędzone w Ognisku przy ulicy Jezuickiej…

Ciocia MIRA:
Czas spędzony w Ognisku przy ul. Jezuickiej był dla mnie bardzo wartościowym doświadczeniem. Stosunkowo mała przestrzeń sprawiła, że moim zdaniem, byliśmy sobie bliżsi, bardziej zauważalni, bardziej widoczni dla innych, zarówno w naszej Ognikowej strefie, jak też w całym zespole. Łatwiej mi było np. w kontaktach z rodzicami zadbać o swobodniejszą atmosferę codziennych spotkań. Co było trudne to – brak intymności i „własnej” przestrzeni. Trudno było wygospodarować miejsce na ind. rozmowy z dzieckiem, czy rodzicem, ale też dzieci w zabawie tworzyły sobie swoje przestrzenie, np. odgradzając się od innych budowlą z dużych klocków. Brakowało też dużej przestrzeni do zabaw sportowych. Trudne, ale wykonalne było wykorzystanie jednego z pomieszczeń na jadalnię i uczelnię. Słynne schody na 3 piętro tylko początkowo sprawiały mi trudność w dotarciu bez zadyszki do Ogniska. Teraz, gdy tak bardzo brakuje mi ruchu, chwalę sobie ich dobroczynny wpływ na moją kondycję fizyczną. Okazuje się, że wszędzie może być dobrze, jeśli ma się wokół siebie życzliwe osoby, bo w Ognisku najważniejsi są ludzie, którzy je tworzą.
Pamiętam jeszcze ogromny kocioł zupy wnoszony na to 3 piętro, pudła kanapek i wielkie miski owoców. Pamiętam dzbanki herbaty przygotowywane rano przez wychowawców Ogników. Miło będę wspominać wsparcie w osobach korepetytorów a w szczególności cioci Teresy a także nasze ognikowe wydarzenia - wyjazdy integracyjne z rodzinami, wyjścia do teatru, spotkania z mopsami, spacery z przewodnikiem po Starówce i eko spacery po Warszawskich parkach. Z sympatią wspominam nasze ognikowe zabawy i zajęcia - "Mam talent", kolorowanki, prasowanki, bransoletki kumihimo, siatkówkę balonową... Lubiłam też zabawy i zagadki matematyczne, które wymyślaliśmy z dziećmi w drodze ze szkoły. Oj, dużo fajnego działo się u nas na Jezuickiej ! A jeszcze do tego akcje - Lato w Mieście, Zima w Mieście, Wiosna w Mieście... (ale to już może na inną opowieść)

Ciocia OLIWIA:
Było ciasno ale byliśmy ze sobą blisko. Blisko była kadra i blisko byliśmy z dziećmi. Zapamiętam pierwsze zakwasy po wchodzeniu po schodach, pierwsze kanapki z kajzerek , pierwsza zupę z gara... no i te widoki na Stare Miasto, jestem wdzięczna za te dwa lata.

Ciocia EWA:
Kameralnie, domowo, choć ciasno, to blisko siebie, przytulnie - te dobre strony lokalizacji na Jezuickiej przychodzą mi myśl. Ciepło będę wspominać to, że wszystkie strefy wiekowe odwiedzały się nawzajem tak często, bawiły się, integrowały, wspomagały. W pokojach na Jezuickiej czułam się jak w drugim domu, zapamiętam Ognisko pełne hasających dzieci, uśmiechniętych cioć, zaprzyjaźnionych osób, czasem też cudnych zwierzaków: piesków, fretek. A wspinanie się na 3 piętro było dla mnie świetnym, codziennym treningiem!

Ciocia KASIA:
Moje wspomnienie odnoście Jezuickiej : „Na Jezuickiej byłam krótko, jednak zapamiętam stamtąd to, że zawsze miałam kontakt ze wszystkimi strefami. Fajnie było się mijać ze wszystkimi na korytarzu”.

Ciocia MAŁGOSIA:
Mnie zawsze będzie kojarzyć się z bransoletkami KUMIHIMO i makramowymi sowami – czyli minimalistyczna działalność artystyczna… Działania dopasowane do możliwości lokalowych.
Będę wspominać kolejki Ogników do zakładania bransoletek – co pozwoliło mi poznać bliżej (jak nigdy dotychczas) najmłodszych ogniskowców.
Siedziba przy ul.Jezuickiej – kojarzy mi się też z ciocią Kasią ze STARSów – która choć krótko była w naszym zespole – to zapisała się w mojej pamięci jako autorka genialnego scenariusza – pszczelego przedstawienia kadry zaprezentowanego na zakończenie roku szkolnego 2019/2020

Ciocia MAGDA:
Kiedy zamykam oczy i wspominam mój pierwszy dzień pracy w Ognisku na Jezuickiej, widzę dłuuugi korytarz, co chwila przecinany przez rozpędzone Ogniki wzdłuż i wszerz. Na tym korytarzu działy się najważniejsze sprawy - od spotkań z rodzicami, przywitań z dziećmi, przyjaznych rozmów wychowawców w kolejce do ekspresu, aż po wystawy prac plastycznych i akrobatyczne ćwiczenia gwiazd i szpagatów. Ten długi korytarz, to dla mnie symbol spotkania nas wszystkich: pracowników, korepetytorów, dzieci i rodziców.

Ciocia AGNIESZKA:
Mam bardzo dużo ciepłych uczuć, dobrych doświadczeń i wspomnień z Ogniska „Starówka”, które przez prawie dwa lata mieściło się przy ulicy Jezuickiej - praca z grupami, czyli zajęcia socjoterapeutyczne, które odbyły się w strefie „Ogniki”, zajęcia integracyjne z Vipami, społeczności ze STARS’ami, poważne i zabawne rozmowy w różnych podgrupach, praca indywidualna, liczne spotkania z rodzicami i opiekunami, którzy mieli gotowość, żeby podejmować wyzwania; dużo uśmiechu pojawia się na myśl o rozgrywkach i treningach w ping-ponga z najstarszymi, graniu w gry planszowe, oglądaniu filmików, długich i wciągających rozmowach o najlepszych grach, programach komputerowych; i oczywiście zespół, czyli ciocie i wujkowie, z którymi się poznawaliśmy, docieraliśmy i na których w wielu sytuacjach mogłam liczyć; Dziękuję i czekam na spotkanie na STAREJ 4…

Ciocia ELA:
Pobyt na tej niewielkiej przestrzeni będę wspominać bardzo ciepło ze względu na codzienny kontakt ze wszystkimi Ogniskowcami. Będę tęsknić za maleńką pracownią ,,ze ścianami z gumy,, - nadal nie mogę uwierzyć że mieściło się w niej nawet piętnaścioro dzieci jednocześnie ....i może nawet jeszcze kilka duchów. To bardzo inspirujące miejsce. Weny nikomu nie brakowało. Nie zdążyliśmy zrealizować wszystkich pomysłów. Raczej nie będzie mi brakowało codziennej niekończącej się wspinaczki na trzecie piętro ... jedynie wspomnę czule, gdy wciągały mnie na górę dzieci albo pomagały nieść tobołki.

Ciocia MARIOLA:
Pierwsze wspomnienia z Jezuickiej po przeprowadzce, to kiedy wszyscy jesteśmy „ściśnięci” w małych pokojach, ale w dużej bliskości ze sobą. To było zaskakująco sympatyczne. Kiedy brakowało nam oddechu na hasło: „Idziemy na boisko?” - odpowiadaliście chóralnie „Tak”.
Któregoś dnia zapowiadało się na deszcz, a mimo to wyszliśmy, tak nas rozpierała potrzeba rozruszania się. Wkrótce potem, kiedy już dotarliśmy na miejsce, zaczęło padać, ale nikt nie chciał wracać. Twórczo podeszliście do sprawy zakrywając się grzybkami z plastiku. To było cudowne!

Dzieci czas na Jezuickiej tak wspominają …

Amelka (VIP)… (Jezuicka) kojarzy się z bieganiem po korytarzu, feriami, wycieczkami i różnymi grami… W ognisku w ogóle jest fajna atmosfera oczywiście (…) nie ważne gdzie jest… Jeszcze z Zebraniami , bo czasami były śmieszne. Czasami były momenty, gdy ktoś coś, że tak powiem palnął i wtedy było śmiesznie może nie zawsze ale czasami tak.

Nikola (STARSi)… ciocia Małgosia nas nauczyła robić sowy i inne róże rzeczy i że mogliśmy raz na tydzień razem usiąść i porozmawiać …

Marysia (VIP) … Jezuicka kojarzy się z … 3 piętrem …

 

Część dzieci zdążyła zatęsknić za „Starą”…, część dopiero pozna naszą siedzibę.

Mamy nadzieję, że wszystkim się spodoba !!!

Teraz cieszymy się, że będziemy mogli spotkać się z naszymi podopiecznymi w nowoczesnym budynku.
Wszyscy jesteśmy jego gospodarzami i z pewnością będziemy dbać, by wyposażenie służyło nam przez długie lata.

Naszymi bliskimi sąsiadami zostaną: FabLab Kamera Akcja i FabLab Wbijaj.