I tydzień „Zimy w mieście” za nami

„Zima w mieście” – zima tylko z nazwy, wszędzie szukaliśmy jej oznak. Mrozu nie ma … śniegu nie ma … Chociaż sanki i jabłuszka muszą cierpliwie czekać na zmianę aury – nie nudziliśmy się.

Po co siedzieć w budynku, skoro czeka na nas tyle ciekawych miejsc w Warszawie.

Grupy: średnia i najstarsza dzięki uprzejmości Parku Rozrywki w Powsinie bawiły się na kręgielni. Rywalizacja na czterech torach wzbudzała wiele emocji.

Zamek Królewski blisko mamy… więc zwiedzamy. Trochę kultury – czyli zwiedzanie Apartamentów Księcia Józefa w Pałacu pod Blachą. Jeśli ktoś myśli, że było nudno, to myli się. Pan przewodnik wcale nie podawał żadnych dat, za to ciekawie opowiadał o wydarzeniach sprzed 200 lat.

Filmowa środa w Kinotece – „Bella i Sebastian” wycisnęli na koniec łzy z niejednych oczu.

Odwiedziliśmy też Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Usłyszeliśmy wiele ciekawostek związanych z religią żydowską, obrzędami związanymi z narodzinami, ślubem, życiem domowym i śmiercią. Dla wielu z nas była to pierwsza wizyta w tym Muzeum i ciekawe spotkanie z inną religią.

W Centrum Kultury Koreańskiej poznawaliśmy zwyczaje związane z obchodami Seollal - jednego z najważniejszych świąt w Korei. Jest to święto Nowego Roku obchodzone według kalendarza księżycowego, obchodzi się je przez 3 dni. Mogliśmy wczuć się w klimat tego święta przebierając się w tradycyjne koreańskie stroje, przećwiczyliśmy ukłony, próbowaliśmy swoich sił w grach, sztuce składania papieru, nawet w pisaniu… niespodzianką był przygotowany dla każdego upominek, w którym znalazły się koreańskie „smaki”.

Wszyscy chętni, których rozpierała energia - z wujkiem Łukaszem i ciocią Adą chodzili na salę gimnastyczną i tam sportowo spędzali czas.

Oprócz tego w ognisku, x-box, filmy, pin-pong, plastyka z ciocią Elą, gry stolikowe – czyli „Wsiąść do pociągu”, „Dixit” „Double”, „Quirkle”. Chętni mogli wykonać kolorowe wazoniku techniką decoupage lub z ciocią Justyną przygotować gazetki modowe. Ogniskowe Mistrzostwa ZUMBY – tu dopiero było śmiechu… Nudzie mówimy stop.

Grupa najmłodsza też intensywnie, ciekawie, z pożytkiem dla ciała i ducha podróżowała w różne miejsca.

W pierwszą podróż wyruszyli do kina przyszłości CINETRIX 6D, gdzie w czasie seansu filmowego, z efektami specjalnymi, emocje i wrażenia były tak silne, że niektórzy nie wytrzymywali napięcia! Trudno się przecież nie przestraszyć dinozaura, który otwiera paszczę tuż przed naszymi oczami, prawda ?

Wiedzę na tematy sportowe poszerzaliśmy w Centrum Olimpijskim, gdzie spotkaliśmy medalistkę olimpijską w łucznictwie, panią Iwonę Dzięcioł - Marcinkiewicz, która opowiadała nam o zasadach fair play w sporcie i dlaczego warto walczyć uczciwie o zwycięstwo. To była dla nas bardzo pouczająca lekcja, bo też przecież jesteśmy sportowcami a i w codziennym życiu uczciwość postępowania wobec innych też jest bezcenną wartością !

Kolejną podróż odbyliśmy w zamierzchłą przeszłość do czasów starożytnych. W Muzeum Narodowym zobaczyliśmy na własne oczy malowidła naścienne, tzw. freski ze świątyni katedralnej w Faras pochodzące z VIII wieku. Dowiedzieliśmy się, że kościół ten został odkryty dzięki polskim naukowcom. Mogliśmy też malować własne freski, tyle że na kartkach.

W Starej Pomarańczarni w Łazienkach Królewskich spędziliśmy czas, poznając historię teatru królewskiego. W czasie zabawy poznaliśmy wiele nowych słów, jak sufler, loża, kurtyna, kulisy, zapadnia. Sami też wystąpiliśmy w roli aktorów i przekonaliśmy się na własnej skórze, co to jest trema. Ale najbardziej przypadło nam do gustu tworzenie efektów specjalnych - wiatru, deszczu i burzy.

Podróżowanie zakończyliśmy w Muzeum Powstania Warszawskiego. Dowiedzieliśmy się, jak i czym bawiły się dzieci w strasznych czasach okupacji hitlerowskiej. Widzieliśmy lalki szyte własnoręcznie, drewniane samochodziki i samoloty, kukiełki i grzechotki robione ze wszystkiego, co było dostępne. Poznaliśmy wojenne wyliczanki i próbowaliśmy bawić się w "zośkę" a na koniec każdy stworzył przestrzenną pocztówkę z widokiem Warszawy w tle.

W Ognisku też nie było czasu na nudę. W działającej codziennie pracowni plastycznej powstawały małe ceramiczne arcydziełka. Chłopcy rozgrywali turniej ping pongowy systemem "każdy z każdym", a w cieplejsze dni grali w piłkę nożną na boisku. Dużo emocji wzbudził drużynowy quiz wiedzy, a śmiechu co nie miara było w czasie gry w kalambury, zwłaszcza gdy trzeba było pokazać, jakim jest się zwierzęciem. Równie zabawnie wyglądali uczestnicy gry w "Twistera" powyginani w przedziwne pozy..

Hitem gier stolikowych okazał się Rummicub. Codziennie nie brakowało chętnych, którzy chcieli popisać się swoją wyobraźnią i logicznym myśleniem przy układaniu sekwencji cyferkowych. Zainteresowanie wzbudziło też precyzyjne kolorowanie obrazków. Dużym przeżyciem i wyzwaniem okazały się zajęcia kulinarne z profesjonalnym kucharzem, który przybliżył nam włoskie smaki, przygotowując razem z nami pizzę hawajską. Jej smak i zapach tak podrażnił nasze kubki smakowe, że zapomnieliśmy, niestety, nawet o dobrych manierach. Lekko zmęczeni po codziennych przeżyciach mogliśmy odpoczywać na wygodnych workach sako oglądając filmy w naszym domowym kinie, czy w bawialni u średniaków.

Cała fotorelacja tutaj ...